Kiedy już zdecydujesz, że chcesz zostać Architektem i zdawać na Wydział Architektury , zaczynasz szukać informacji na temat tego jak tego dokonać. Okazuje się, że zdobycie rzetelnych wiadomości o tym jak wygląda droga na Architekturę oraz sam egzamin nie jest takie proste. Dlatego dziś Zapraszamy do przeczytania wywiadu z Leną Maćków. Uczennicy DOMINa, która na egzaminie w 2015 roku zdobyła maksymalną notę na egzaminie z rysunku na Politechnice Poznańskiej 500/500 oraz dostała się na Wydział Architektury z pierwszego miejsca.
Wybór kierunku. Dlaczego Wydział Architektury?
Gdy zastanawiałam się, jak wybrałam studia architektoniczne, pierwszym bodźcem w tym kierunku była moja sympatia do matematyki. Pamiętam, że jak byłam w podstawówce i gimnazjum, bardzo lubiłam ten przedmiot. W gimnazjum zaczęłam się zastanawiać, co mogłabym robić w przyszłości, tak aby związać swoje zainteresowania z zawodem. Gdy szłam do liceum, miałam na uwadze to, że jedną ze ścieżek zawodowych, w których mogłabym się odnaleźć, jest architektura. Jednak nie można było tego jeszcze nazwać świadomym wyborem i decyzją, że to będę studiować – rozważałam też kilka innych profesji.
Podjęcie decyzji. Co na to rodzicie i znajomi?
Nie do końca miałam pojęcie jak należałoby się przygotować do studiowania architektury, ponieważ jak ktoś chce zostać informatykiem, idzie się po prostu na profil mat-fiz-inf w liceum, podobnie z lingwistyką czy medycyną (popularne biol-chemy). W moim liceum, w „ósemce”, ani nigdzie w Poznaniu nie było oczywiście takiego profilu jak „architektura”, a najbardziej pokrewnym profilem kształcenia był prawdopodobnie mat-fiz, Nikt z dorosłych w moim otoczeniu czy w rodzinie nie miał pojęcia o takim kierunku studiów, więc mam wrażenie, że na początku liceum moje pojęcie o zawodzie, który rozważałam, było bardzo ograniczone.
Nie pomagał fakt, że rodzice wspierali mnie w wyborze kariery do momentu, w którym podjęłam świadomą decyzję w drugiej klasie liceum i oświadczyłam, że idę na architekturę na 100% – pytali, ile się zarabia jako architekt, czy będę miała pracę, jak się do tego przygotować i ogólnie wyrażali swoją wątpliwość, czy można z tego wyżyć i czy nie popełniłam błędu nie idąc na biol-chem i nie zostając lekarzem. Nie znałam odpowiedzi na te pytania.
Z perspektywy czasu wiem, że oni po prostu nie mieli pojęcia o tym zawodzie i bardzo łatwo było go im porównać do medycyny – bo przecież każdy mniej więcej wie, jak wygląda praca lekarza, i że najprawdopodobniej niewielu z nich ma problem ze znalezieniem pracy. Wiem też, że są wśród moich znajomych studiujących architekturę są osoby, których rodzina miała podobne, zdecydowanie nieuzasadnione, nastawienie.
Profil w liceum. Na jaki się zdecydowałaś?
Ostatecznie idąc do liceum wybrałam profil mat-inf-fiz i wspominam go bardzo dobrze. Nie można powiedzieć, że wybrałam tę klasę konkretnie pod kątem studiów (bo jeszcze przez długi czas nie wiedziałam, czy na pewno chcę studiować architekturę), ale raczej że moje zainteresowania pokryły się z przedmiotami, które są pomocne na architekturze.
Kurs rysunku. Jak trafiłaś na zajęcia?
W drugiej klasie liceum, wczesną wiosną, rozmawiałam z koleżanką, której znajoma też przygotowywała się na ten kierunek. Byłam przerażona, gdy usłyszałam, że ta dziewczyna uczy się rysować od początku liceum i takie długie przygotowanie jest konieczne, aby dostać się na studia. Czułam, że byłam półtora roku do tyłu i szczerze przyznam, że spanikowałam – rozważałam, co mogę zrobić w tej sytuacji i czy w ogóle jest sens zaczynać jakiś kurs. Pamiętam, że pewnego dnia pod silnym przypływem motywacji rozpoczęłam poszukiwanie kursu rysunku – padło na Domin. Zachęciła mnie cena jednego trymestru zajęć, fakt, że mogę przychodzić do pracowni częściej niż raz w tygodniu (aby nadrobić moje rzekome zaległości), dobre prace na stronie internetowej oraz lokalizacja – wtedy do pracowni miałam 20 min pieszo. W czwartek wysłałam maila z prośbą o zapisanie na zajęcia, a w sobotę, na początku maja w drugiej klasie liceum rozpoczęłam naukę rysunku.
Pierwsze dni w DOMINie.
Trafiłam do grupy, które rysowała od września, a była w moim wieku – już wtedy wydawało mi się, że ci ludzie rysują obłędnie bardzo skomplikowane prace, natomiast mi tłumaczono jak rysować sześciany. Miałam bardzo silną motywację, żeby podwoić (potroić?) mój wysiłek i wyrównać do poziomu grupy, w której się znalazłam, dlatego starałam się kończyć arkusze z zajęć oraz co tydzień robić co najmniej jedną pracę domową. Bardzo pomogło mi to, że dostawałam do domu materiały, więc dobrze wiedziałam, co robić dalej i w jakim kierunku powinna zmierzać każda praca. Szybko okazało się, że na kursie nabierałam coraz szerszego pojęcia o studiach, na które chciałam się udać, ponieważ byłam otoczona prowadzącymi, którzy również studiowali architekturę. Rysowałam bardzo różnorodne tematy (chyba też dlatego, że samych rysunków było wiele), szczególną przyjemność sprawiały mi luźne tematy fantasy.
Chodziłam na każdy kurs : wakacyjny kurs rysunku, feriowy kurs rysunku oraz maraton do egzaminów przed egzaminami. Ostatecznie moje przygotowania objęły rok i dwa miesiące. W okresie nauki rysunku nie zmieniłabym nic, bo wiem, że dałam z siebie wszystko. Może tylko powinnam była stresować się mniej, a bardziej cieszyć procesem nauki 🙂
Zobacz więcej rysunków w naszej Galerii
Przedmioty na maturze. Co zdawałaś?
Na maturze zdawałam polski, matmę i angielski w podstawowym zakresie; w rozszerzonym matematykę, fizykę i angielski. Na początku chciałam zdawać też informatykę, ale zrezygnowałam z niej – i bardzo dobrze, bo nigdy mi się ten wynik nie przydał, a mogłam więcej czasu poświęcić na rysunek, który na architekturze ma duże znaczenie. Z wyników byłam zadowolona, bo wszystkie (poza fizyką) oscylowały w granicach 90-100%. Nie jest to na archi konieczne, ale poleciłabym zdawać rozszerzony angielski – dał mi on więcej swobody w czytaniu artykułów po angielsku podczas studiów oraz łatwiej było mi podjąć decyzję o wyjeździe na roczną wymianę na uczelnię zagraniczną. Fizykę zdawałam, ponieważ ją lubiłam i wydawała mi się ciekawa, lecz nie poświęciłam jej dużo czasu. Na studiach pomogła ona trochę w zrozumieniu mechaniki i termiki, ale stanowczo nie jest do tego niezbędna.
Rejestracja na egzamin rysunku.
Pamiętam, że na egzamin zarejestrowałam się w ciągu pierwszych dni rekrutacji. Nie żeby to miało jakieś znaczenie – po prostu warto jest mieć wszystkie formalności i opłaty z głowy. W dotrzymywaniu terminów pomocny był harmonogram rekrutacji udostępniony przez Politechnikę. Przygotowania do egzaminu pod względem wyposażenia nie różniły się znacząco od tych przed pójściem na normalne zajęcia do Domina. Na parę dni przed egzaminem sprawdziłam jaki jest dojazd na uczelnię, żeby mieć świadomość, jak skomplikowana będzie to droga.
Dzień egzaminu. Pamiętasz jak to wyglądało?
W dniu egzaminu wstałam wcześnie rano (6.00?) i szczerze mówiąc był to poranek taki jak każdy inny, towarzyszyła mi jedynie odrobina stresu 🙂
Wiedziałam już jak dotrzeć na uczelnię, bez problemu znalazłam budynek A oraz salę (informacje te są dostępne na parę dni przed egzaminem w systemie, w którym należy się zarejestrować na egzamin). Przed salą należało zostawić telefon i wszystkie inne drobne urządzenia. Przybyłam tam jako jedna z pierwszych, więc mogłam wybrać sobie najlepsze miejsce na rysowanie modelki. Obok mnie siedział chłopak, z którym znałam się z Domina, co sprawiło, że czułam się raźniej.
Miałam przygotowaną deskę, białe kartki A4, aby nie rozcierać ręką pracy (choć wiem, ze w niektórych salach komisja nie pozwalała ich wyciągać – to jednak rzadkość), przybory do rysowania oraz chusteczki na wypadek, gdybym zdecydowała się zrobić rozcierucha.
Tematy egzaminów z rysunku. Co rysowałaś i jak Ci poszło?
Pierwszy temat – postać – nie był dla nikogo zaskoczeniem. Nie przypominam też sobie, bym podczas rysowania odczuwała stres. Pod koniec pierwszej części zauważyłam jedynie, że głowa mojej postaci wydaje się odrobinę zbyt duża, więc pod koniec ją trochę poprawiłam. Spokojnie wyrobiłam się w czasie.
Po przerwie i małym posiłku wróciliśmy na drugą część. Temat był nietypowy, ponieważ spodziewałam się czegoś w rodzaju kompozycji z brył, a tymczasem trafiło się nam renesansowe wnętrze z walcem o danych proporcjach. W pierwszym momencie się przestraszyłam, ale parę sekund później zaczęłam szukać w pamięci podobnego tematu pośród rysunków, które zrobiłam w Dominie. Znalazłam coś, co według mnie pasowało pod ten temat i z tyłu pracy zrobiłam dwa lub trzy szkice kompozycji arkusza oraz sposobu, w jaki walec miałby być w to wnętrze wpisany. Zdecydowałam się na wykazanie się wiedzą z geometrii i ułożyłam go tak, by przecinał klatkę schodową, ale jednocześnie nie blokował przejścia. Pracę skończyłam przed czasem, miałam co najmniej pół godziny zapasu, ale zdecydowałam, że ulepszanie tego rysunku przyniesie niewiele efektu, bo miałam już porządny podrys linearny i wyraźny węzeł. Oddałam pracę, odebrałam swój telefon oraz udałam się do domu.
Sprawdź tematy egzaminu na Wydział Architektury w Poznaniu
Czułam, że nie poszło mi jakoś fenomenalnie, ale byłam pewna, że oddałam solidne prace.
Otrzymałam 500/500 punktów – nie spodziewałam się takiego wyniku, bo był on wtedy rzadkością i komisja dopiero od tamtego roku zaczęła przyznawać maksymalne noty. Cieszyłam się, bo wydawał mi się nagrodą za moją ciężką pracę, a w połączeniu z wynikami z matur, dał mi pierwsze miejsce na liście przyjętych na architekturę.
Rady dla przyszłych kandydatów na Wydział Architektury.
Nie sądzę, że trudno jest się dostać na architekturę na Politechnice Poznańskiej. Narosło wobec tego wiele mitów (jak ten, który usłyszałam od koleżanki w drugiej klasie liceum o trzyletnim przygotowywaniu się na egzamin z rysunku), ale progi nigdy nie są tak wysokie jak, na przykład, na informatyce. Nie zwalnia to z rzetelnego przygotowania się z obu części – matury i rysunku – a raczej pozostawia miejsce na potknięcie w jednej z tych części. Jeśli odpuścisz sobie rysunek lub maturę świadomie, wtedy za bardzo polegasz na łucie szczęścia.
Jest jednak różnica między dostaniem się na studia tuż na progu, a dostaniem się z najwyższymi notami. Wiedza zdobyta przed rozpoczęciem nauki na uczelni owocuje na pierwszym roku zauważalnie. Osoby, które rysują szybko i sprawnie, mają czas na dodatkowe projekty i tym sposobem budują swoje doświadczenie o wiele szybciej. Warto zatem zadbać o samodyscyplinę w przygotowaniach do egzaminu, bo to ona jest kluczem do sukcesu.
Na koniec
Jesteśmy niesłychanie szczęśliwi, z sukcesów naszych kursantów i to nie tylko jeżeli chodzi o wyniki na egzaminach na Wydział Architektury. Równie bardzo cieszy to, że Lena nadal rysuje, teraz już jako samodzielna artystka. To doskonały przykład na to, że po pierwsze można ze swojej pasji zrobić swoją profesje i realizować się zawodowo robiąc to co się kocha, a po drugie, że Architektura to kierunek bardzo uniwersalny i dający szansę na karierę w różnych branżach kreatywnych jak grafika, conceptart, ilustracja czy wizualizacje.
Prace Leny możesz obejrzeć w jej portfolio Lena Maćków Portfolio.